That’s all for now..
a long journey through time and space
That’s all for now..
Last months in Asia were really tough, there is Europe ahead of me.. I’m looking forward to the next level of the journey. Now from all the Tetris blocks I need to build everything from the scratch. I’m curious where it will lead me to.
_
Innerself
_
K – Moją bronią jest aparat, moją amunicją emocje..
|
_
‘Postcards from nowhere’
|
K – It’s hard to stop us, now we are heading north.. We are chasing a fairytail..
Tree of life..
Giro d’Italia..
Tour The France..
Pierwszy przystanek na naszej trasie to festiwal w Arles. Czuje się tam jak w domu, ten sam kemping, te same miejsca wystawiennicze, ta sama restauracja u Louigiego z napisem ‘Pizzy nie sprzedajemy’.. Na ogół nie lubie tego samego ale Arles i festiwal to zupełnie inna bajka..
Ciekawe wystawy, trochę retrospekcji, kombinacja która mnie bardzo zainspirowała, mamy sporo nowych pomysłów z N, teraz trzeba znaleźć czas na ich realizację.
|
First stop on our road is Arles Festival. I feel like at home here. the same camping, the same venues, the same restaurant at Lougi with ‘No pizzas here’ sign. Usually I don’t like doing the same thing but Arles and the festival is an exception. Interesting exhibitions, little retrospection, combination that inspires me a lot..we have a lot of new ideas with N, now we only have to find time to make them happen.
K – To całe zawieszenie w Dubaju było mi bardzo potrzebne, bo wiedziałem że gdy dotrę do Polski nie będę miał chwili wytchnienia. Nie myliłem się, od momentu gdy znalazłem się w Warszawie moje życie zmieniło się w grę komputerową, jestem wysokim latynosem, o krótkich włosach i nazywam się Antonio, jeżdżę błękitnym lowriderem a na nadgarstku wytatuowane mam FUCK OFF. Moim światem jest GTA.
Od kiedy jestem w Warszawie mam nieskończoną ilość zadań, check pointów i wyzwań, Każdego dnia nocuję innym miejscu, ‘pracowałem’ jako mechanic, zbudowałem saunę, podtopiłem hotel z N!, wymieniałem łożysko z Alanem, wytańcowałem się na ślubie moich przyjaciół, spędziłem niesamowity dzień na rowerze z córka mojego brata, bumelowałem oraz włóczyłem się z przyjaciółmi. Zdarzało mi się jeździć różnymi autami aż do tego stopnia że sąsiad mojego brata pozazdrościł mi że każdego dnia podjeżdżam innym samochodem.
Trudno jest usiedzieć w jednym miejscu. Dzisiaj przechodzę na inny level mojej gry, ruszamy na południe Europy.
|
I needed that time in Dubai, I knew when I will arrive to Poland I won’t have time to relax. Since I returned to Warsaw my life became like arcade game. Now I am a tall Latin American guy, my name is Antonio, I drive a lowrider and I have a FU CK OFF tattoo on my wrist. I live in GTA game.
Since I’ve been in Warsaw I had endless list of things to do, check points and goals. Each day I have slept in a different place, I’ve worked as a mechanic, built sweat lodge, flooded hotel with N!, fixed Alans car, danced at best friends wedding, cycled with my niece through Warsaw, traipsed with friends.
I changed cars almost everyday to that point that neighbour of my brother envied me.
I have itchy feet, can’t stay long in one place. Today I go to another level of my game, we are heading south of Europe.
_
Utknąłem w Dubaju, przez najbliższą dobę nie mogę opuścić lotniska, stałem się zakładnikiem strefy wolnocłowej.. a ja chcę do mojej Krakozji.
Na początku mnie to wkurzyło bo to już po raz drugi z rzędu. Za pierwszym razem, rok temu gdy byliśmy tutaj z N! popędziliśmy zwiedzać miasto, pełni energii chcieliśmy wchłonąć jak najwięcej bo wiedzieliśmy że Dubaj nie stanie się po raz drugi naszym celem podróży.
Tym razem postanowiłem nie ruszać się z terminala.. I to była dobra decyzja.. jestem zawieszony… nigdzie się nie muszę spieszyć.. nikt mnie o nic nie prosi.. z dystansu mogę obserwować zabieganych podróżnych.. nic mnie nie goni..jestem niewidzialny..
|
I got stuck in Dubai, second time in a row.. I cannot go out.. I’m hostage of duty free zone.. and I really want to go to my Krakozhia.
Last time I’ve been here with N! We rushed to see the city cause we knew we wouldn’t come back ..
This time I decided not to move from the terminal.. and it was a good decision. I’m suspended in vacuo.. I’m not in a hurry, nobody want’s anything from me.. from a distance I can watch how others rush.. I’m invisible.
_
Już od ponad miesiąca N! jest w podróży, ja zostałem na straży w Shanghaju. Thomas Hudson z “Wysp na Golfsztronie” powiedział że są dwa sposoby na poradzenie sobie w trudnych sytuacjach, albo należy dużo pić albo pogrążyć się w pracy.
Nie chce być ckliwy.. ale brakuje mi N!
Moja straż zakończyła się wczoraj..
|
Since more than a month N! is travelling and I have my watch in Shanghai. Thomas Hudson from “Islands in the Stream ” used to say that there are two ways to solve a hard situation: hard work or a hard drinking.
I don’t want to be mawkish but I miss her a lot..
My watch ended yesterday..
_
K – Kiedy nie jesteś normalny, w miejscu które jest podobne do Ciebie czujesz się najlepiej, stad moja fascynacja Japonią. Pierwsze było Tokyo, przemieliło mnie emocjonalnie oraz pogłębiło fascynację tą kulturą. Tym razem postawiliśmy na coś zupełnie innego, Kyoto i Osakę.
|
K – When you are crazy than in a place like that you feel the best. I am fascinated by Japan, first was Tokyo that gave me a lot of mood swings but also deepen my feelings for Japan. Recently we went to Kyoto and Osaka.
_
K- zaszyliśmy się w dzielnicy Gejsz, Love Hoteli i barów GoGo. Szukając miejsca na ostatnie sake tego wieczora trafiliśmy w boczną alejkę z tuzinem dziwnych drzwi zza których słychać było typowe odgłosy impezowe. Tylko zza jednych wydobywał się kobiecy śpiew, w naszej wyobraźni był to głos śpiewającej prostytutki. Tym sposobem trafiliśmy na najmniejszą impreze karaoke z trójką najwspanialszych osiemdziesięcio latków.
K- we found ourselves at Geishas, Love Hotels and Gogo bars district. Looking for a place for the last sake of the day we ended up in a little alley with thousand of different sounds coming from many places around us. When we heard a female singing behind one doors we were convinced it must have been one of the prositutes. This way we managed to join the smallest KTV party with most wonderful 80-year olds in town.
Kyoto’s sneak peek..
K- To już niemalże ostatni wpis z Sajgonu, zostawiamy go za sobą. Mamy już przesyt Azji stąd też nie do końca zżyliśmy się z Wietnamem.. A być może mieliśmy zbyt mało czasu aby go lepiej poznać.
N- Szkoda, że świetny dokument ‘Last Days in Vietnam’ zobaczyliśmy dopiero po powrocie, zupełnie inaczej zaczęłam patrzeć na historię Wietnamu, na podział i relacje między południem a północą. W dzisiejszym Wietnamie historię widać głównie po różnorakich suwenirach które są wszechobecne. Jak widać wojnę, śmierć i tragedię również da się sprzedać.
|
K- It’s nearly the last post from Saigon, we leave it behind. Maybe we have had enough of Asia, that’s why we did not really feel Vietnam the way we should….ot maybe we did not have enough time to get to know it better.
N- It’s a shame that a great documentary film called ‘Last Days in Vietnam’ we saw after we came back. I started to look at Vietnam and its history and relations between North and East in a different light. Nowadays in Vietnam the history is mostly visible on all the souvenirs you can get. As it turned out- war, death and tragedy can also be sold.
_
Nasza podróż do Wietnamu była słodko kwaśna, coś na miarę wspomnienia to filmie.. Good morning Vietnam..
Wietnam jest na skraju przełamania pewnej bariery.. powoli odchodzi w niepamięć wielka amerykańska wojna. Przypominają o niej zorganizowane wycieczki szlakami konfliktu wietnamskiego, staży żebracy wspominający lata 60te oraz niedobitki amerykańskich jeepów Willysów
Z drugiej strony Wietnam przeżywa inwazję naturalizowanych obcokrajowców. W niektórych miastach nazwy sklepów oraz restauracji są w dwóch językach a na ulicach co chwila ktoś cię zachęca po rosyjsku do wypożyczenia skutera albo wykupienia niesamowitej wycieczki.
Przypomina to trochę Egipt.. z chordami Polaków.. Hiszpanię usianą Brytyjczykami.. Tajlandię pełną Niemców..
Chyba sami Wietnamczycy są sami już tym zmęczeni.. nas też to zmęczyło..
Wietnam jest jeszcze do odkrycia..
_
K – niech podróż się rozpocznie.. jutro musimy zdążyć na samolot..
|
K – let’s begin the journey.. tomorrow we have a plane to catch ..
_
K – Było Hangzhou a teraz Chongqing.. ponownie zadaniowo.. pracowo..
To ponure miasto położone na wzgórzach u zbiegu dwóch rzek Jialing i Yangtze.
Wong Kar-Wai podobno uwielbia je za deszczowo mglistą aurę.. muszę przyznać że mnie też urzekło..
|
K – first I went to Hangzhou and now to Chongqing.. mostly for work..
This is a dull city on a hills, crossing two rivers Jialing and Yangtze.
Wong Kar-Wai loves it because of it’s moisty and foggy aura.. I liked it loo..
_
N- Some people just make you smile. you see them, you see how happy and cheerful they are and it hits you right away. Chinese people, when you pass them on the street are just like Polish people – sad, grim, despressed. So when I see a smile like that, I can’t help but smile too.
K – dwie godziny od Szanghaju życie zwalnia, rytm wykonywanych czynności zmniejsza się.. wydaje się że ludzie tutaj nie spieszą się.. Hanzhou
|
K – two hours from Shanghai life slows down, rhytm is lower.. people do not rush.. Hangzhou
_
nowy rok, stare przemyślenia. pojawiające się w głowie myśli ‘co dalej?’ ‘gdzie dalej?’ ‘za co?’. strach przed przyszłością, analiza ostatnich dwóch lat. fakty. moje życie nie jest takie jak większości moich znajomych. nie mam stałej pracy, mieszkania, nie mam stabilizacji. nie pnę się po szczeblach kariery, nie mam ulubionej knajpy, stałych miejscówek piątkowych, ulubionego warzywniaka i pani która wybiera dla mnie zawsze te lepsze produkty, bo mnie lubi i zna. nie odwiedzam rodziców co niedzielę, nie opiekuje się chorą babcią bądź dziadkiem. nie mam dzieci, nie mam męża.
jesteś wolna, większość powie. podróżujesz, doświadczasz.
a jednak moja głowa nie jest wolna. każdy potrzebuje jakiegoś celu, motywacji. ostatnie 1,5 roku (z rozjazdowymi przerwami) spędziłam pracując w Szanghaju i zastanawiając się co dalej. szanghaj, miasto przyszłości, niczym z Blade Runnera, zjadło mnie już a teraz zaczyna trawić, jestem na etapie wylotu. tak, są tu pieniądze. wszędzie, dużo, wszyscy chcą dużo, chcą jak najwięcej. zatwardziali podróżnicy nagle łamią swoje zasady i zostają tu, bo praca dobra, bo pieniążki. co z tego, że zanieczyszczenie duże (‘to nie zanieczyszczenie, to mgła!’), że ludzie walczą i rozdzierają się na kawałki o pieniądze, że dla nich szczyt rozrywki to chińskie żarcie, karaoke i wypad do klubu z wynajętym stolikiem za 20 tyś. złotych. nie żałuję, że zaznałam takiego życia. dodam te punkty do mojej listy ‘tam nie chcę być i tego nie chcę robić’. Każdego to miasto wciąga na początku z innego powodu -bo bezpiecznie (Brazylijczycy), bo jest co robić (osoba ze wsi w Stanach), bo tu uwielbiają białych (każdy facet), bo mogę tu być z kim chce (homoseksualiści), bo tu biali żyją poza prawem (każdy). ale nie oszukujmy się, tu są pieniądze a reszta to tylko dodatek.
wracając do celu- podróżowanie samo w sobie nie jest celem. owszem, teoretycznie mam dużo czasu aby zastanowić się nad sobą, nad tym co chcę robić i jak chcę to osiągnąć. poznaję ludzi, wpadają mi do głowy różne pomysły, ale na dłuższą metę nie jestem w stanie powiedzieć, że podróżowanie, tak po prostu, do końca mojego żywota, jest moim celem. i teraz stoję przed zajebiście prostym pytaniem – co ja chcę w życiu robić? chcę podróżować I….. szukam tego I.
K – najlepszy prezent urodzinowy to taki który jest niematerialny, jest jak grawer na powierzchni twojej pamięci, gdzie pozostanie nieskończenie długo. Dzięki N! po raz kolejny znalazłem się w chmurach, lewitowałem. Dziękuję!
K – To jest koniec.. nie będzie już więcej zdjęć z tegorocznych wakacji.. To już ostatnie Stardust memories..
Czas spędzony w Europie był przepiękny.. chciałbym go ponownie przeżyć.. budzić się co rano z tą samą muzyką z budzika.. być jak Phil..
Zakochałem się we Włoszech, chociażby za to że o szóstej nad ranem w barze na autostradzie spotykasz kierowców popijających pierwsze espresso.… odczarowałem moją niechęć do południa Francji.. dzięki Arles oraz najciekawszemu festiwalowi fotografii na jakim byłem.. utwierdziłem się w przekonaniu, że w jednym z moich żyć mógłbym zamieszkać w Berlinie lub Amsterdamie.. oraz na nowo odkryłem Mazury, Katowice i poniekąd Warszawę… nie wspominając o Żółwinie…
Dziękuję wszystkim któży mi pomogli.. lista jest długa więc pozwolę sobie nie wymieniać nikogo z imienia… w szczególności N!
PS: Jestem już w Chinach, w oparach ciepłego powietrza z klimatyzacji, wygrzewam się wygodnie na kanapie. Dziewiętnaste piętro.. za oknem powoli zaczyna się zima…
|
K – This is the end.. there won’t be more photos from this year holidays.. that’s the last ‘Stardust memories’..The whole time in Europe was amazing.. I’d love to do it again.. wake up every morning with the same music from the alarm clock like Phil..
I felt in love with Italy, those 6 am coffees in the bars next to highways full of drivers drinking their first espresso.. I changed my discouragement to France.. for Arles the best photo festival I’ve ever been.. I assured myself that in one of my lifes I’d be able to live in Berlin or Amsterdam.. and again I discovered Mazury, Katowice and Warsaw…
Thank you to all that helped me .. the list is long.. especially I’d like to thank N!
PS Now I am in China, In fumes of hot air from AC, lying on sofa .. 19th floor.. and the winter begins