Utknąłem w Dubaju, przez najbliższą dobę nie mogę opuścić lotniska, stałem się zakładnikiem strefy wolnocłowej.. a ja chcę do mojej Krakozji.
Na początku mnie to wkurzyło bo to już po raz drugi z rzędu. Za pierwszym razem, rok temu gdy byliśmy tutaj z N! popędziliśmy zwiedzać miasto, pełni energii chcieliśmy wchłonąć jak najwięcej bo wiedzieliśmy że Dubaj nie stanie się po raz drugi naszym celem podróży.
Tym razem postanowiłem nie ruszać się z terminala.. I to była dobra decyzja.. jestem zawieszony… nigdzie się nie muszę spieszyć.. nikt mnie o nic nie prosi.. z dystansu mogę obserwować zabieganych podróżnych.. nic mnie nie goni..jestem niewidzialny..
|
I got stuck in Dubai, second time in a row.. I cannot go out.. I’m hostage of duty free zone.. and I really want to go to my Krakozhia.
Last time I’ve been here with N! We rushed to see the city cause we knew we wouldn’t come back ..
This time I decided not to move from the terminal.. and it was a good decision. I’m suspended in vacuo.. I’m not in a hurry, nobody want’s anything from me.. from a distance I can watch how others rush.. I’m invisible.
_