Info

a long journey through time and space

Posts tagged Poland

K – To całe zawieszenie w Dubaju było mi bardzo potrzebne, bo wiedziałem że gdy dotrę do Polski nie będę miał chwili wytchnienia. Nie myliłem się, od momentu gdy znalazłem się w Warszawie moje życie zmieniło się w grę komputerową, jestem wysokim latynosem, o krótkich włosach i nazywam się Antonio, jeżdżę błękitnym lowriderem a na nadgarstku wytatuowane mam FUCK OFF. Moim światem jest GTA.

Od kiedy jestem w Warszawie mam nieskończoną ilość zadań, check pointów i wyzwań, Każdego dnia nocuję innym miejscu, ‘pracowałem’ jako mechanic, zbudowałem saunę, podtopiłem hotel z N!, wymieniałem łożysko z Alanem, wytańcowałem się na ślubie moich przyjaciół, spędziłem niesamowity dzień na rowerze z córka mojego brata, bumelowałem oraz włóczyłem się z przyjaciółmi. Zdarzało mi się jeździć różnymi autami aż do tego stopnia że sąsiad mojego brata pozazdrościł mi że każdego dnia podjeżdżam innym samochodem.

Trudno jest usiedzieć w jednym miejscu. Dzisiaj przechodzę na inny level mojej gry, ruszamy na południe Europy.

|

I needed that time in Dubai, I knew when I will arrive to Poland I won’t have time to relax. Since I returned to Warsaw my life became like arcade game. Now I am a tall Latin American guy, my name is Antonio, I drive a lowrider and I have a FU CK OFF tattoo on my wrist. I live in GTA game.

Since I’ve been in Warsaw I had endless list of things to do, check points and goals. Each day I have slept in a different place, I’ve worked as a mechanic, built sweat lodge, flooded hotel with N!, fixed Alans car, danced at best friends wedding, cycled with my niece through Warsaw, traipsed with friends.

I changed cars almost everyday to that point that neighbour of my brother envied me.

I have itchy feet, can’t stay long in one place. Today I go to another level of my game, we are heading south of Europe.

_

 

JEpl01

 

JEpl02

 

JEpl03

 

JEpl04

 

JEpl05

 

JEpl06

 

JEpl07

 

 

K – To jest koniec.. nie będzie już więcej zdjęć z tegorocznych wakacji.. To już ostatnie Stardust memories..

Czas spędzony w Europie był przepiękny.. chciałbym go ponownie przeżyć.. budzić się co rano z tą samą muzyką z budzika.. być jak Phil..

Zakochałem się we Włoszech, chociażby za to że o szóstej nad ranem w barze na autostradzie spotykasz kierowców popijających pierwsze espresso.… odczarowałem moją niechęć do południa Francji.. dzięki Arles oraz najciekawszemu festiwalowi fotografii na jakim byłem.. utwierdziłem się w przekonaniu, że w jednym z moich żyć mógłbym zamieszkać w Berlinie lub Amsterdamie.. oraz na nowo odkryłem Mazury, Katowice i poniekąd Warszawę… nie wspominając o Żółwinie…

Dziękuję wszystkim któży mi pomogli.. lista jest długa więc pozwolę sobie nie wymieniać nikogo z imienia… w szczególności N!

PS: Jestem już w Chinach, w oparach ciepłego powietrza z klimatyzacji, wygrzewam się wygodnie na kanapie. Dziewiętnaste piętro.. za oknem powoli zaczyna się zima…

|

K – This is the end.. there won’t be more photos from this year holidays.. that’s the last ‘Stardust memories’..The whole time in Europe was amazing.. I’d love to do it again.. wake up every morning with the same music from the alarm clock like Phil..

I felt in love with Italy, those 6 am coffees in the bars next to highways full of drivers drinking their first espresso..  I changed my discouragement to France.. for Arles the best photo festival I’ve ever been.. I assured myself that in one of my lifes I’d be able to live in Berlin or Amsterdam.. and again I discovered Mazury, Katowice and Warsaw…

Thank you to all that helped me .. the list is long.. especially I’d like to thank N!

PS Now I am in China, In fumes of hot air from AC, lying on sofa .. 19th floor.. and the winter begins

 

01_

 

02_

 

03_

 

04_

 

05_

 

06_

 

07_

 

08_

 

09_

 

10_

 

 

N- Jesteśmy szczęściarzami. żyjemy w czasach w których mnóstwo rzeczy jest już dozwolonych (w Polsce bardziej może tolerowanych) a my mamy mnóstwo ułatwień życiowych – sklepy przepełnione produktami, dostęp do świata przez internet, smartfony z milionem aplikacji na które tracimy pół życia, rozmowy video przez skype, wyjazdy za pracą i studiami gdzie tylko nam się zamarzy, łatwe przemieszczanie się po Europie, skończone trzy kierunki studiów, pracę zmienianą co chwilę gdyż wciąż chcemy się rozwijać, chcemy więcej. A jednak nie jesteśmy szczęśliwi.

Kiedyś inaczej się żyło. Nie było tak wielu udogodnień a jednak ludzie potrafili się bawić, cieszyć. Nie było szans na mieszkanie razem bez ślubu ale był czas na cotygodniowe spotkania rodzinne z kartami, alkoholem i śpiewami. Nie było łatwo wyjechać z kraju ale organizowało się co chwilę wypady w polskie góry, rzeki, jeziora, lasy, doliny. Pracy- jak się ją już znalazło, trzymało się kurczowo. Często też i chłopaka/ dziewczyny. Umawiało się przez telefon domowy i nikt się nie spóźniał, nie odmawiał. Ludzie sobie pomagali, dbali o kontakty.

Co ja tam wiem, niejedna osoba powie, nie było mnie tam, nie pamiętam, nie wiem o czym mówię. Słuchałam jednak niejednej historii rodzinnej, opowiadań moich Rodziców, Dziadków, Wujków. To im właśnie dedykuję ten wpis.

N- We are lucky. We live in times when so many things are allowed (or in Poland- tolerated) and we have access to so many things that make our life easier- shops full of products, access to the world via internet, smartphones with hundreds of application that we waste half our lifes on, video calls on skype, going abroad anywhere we like to work and study, graduation from three different universities, jobs that we change so many times because we want to evolve, we always strive for more…yet we are not happy.

There were times (especially in Poland) when people lived differently. They didn’t have many comforts and yet they knew how to be merry. Couples could not live together before the wedding but they had weekly family meetings with cards, alkohol and singing. It was not easy to leave the country but people knew where to go in Poland to see its best. Job was not changed once you found one (neither the boyfriend). You had to call the landline to see someone and people were never late.

Many people will say that I have no idea how was it back then. However, I have heard many stories from my parents, grandparents, uncles, aunties…and I dedicate this post to them.

 

 

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

 

K – Jesteśmy w Szanghaju, siedzę na tarasie, przeglądam nasze europejskie zdjęcia i popijam bawarskie piwo.. To trochę jakbym siedział przed “ludzkim zoo”, popijał popołudniową herbatę i zaczytywał się w książce.

Dużo dzisiaj czytałem o wydarzeniach na południowej granicy z Chinami (w dawnej Brytyjskiej koloni  – nie chcę wymieniać jej z nazwy bo ktoś nad nami czuwa i być może zablokuje nam stronę).

Przygnębiające jest to w jakich różnych światach żyjemy, my, wy, oni dookoła, oni tam. Wiem, że tak jest wszędzie, tak było i tak będzie ale po raz pierwszy dzieję się to wszystko tak blisko. Po raz pierwszy mam okazję poznać, “od kuchni”, życie innego społeczeństwa.

Mieszkając tutaj, poznając Chiny, łatwiej jest mi się utożsamić z sytuacją na południu. Żyjemy w dwóch bańkach, nie wiadomo która pęknie szybciej. Chciałbym tam teraz pojechać.

PS: wspomnienia wakacji.

|
_
H01

H02

 

H03

 

 

H04

H05

H06

H07

 

K – Przeżyliśmy to już kilkakrotnie, odrobiliśmy zaległe lekcje ale i tak na samym końcu, jak zawsze,  dostałem dwóję. Jak co roku, czas przed samym wylotem skurczył się z prędkością światła. Gdy wyjeżdżasz na urlop nie stanowi to problemu ale gdy nie wiesz kiedy wrócisz albo przynajmniej nie masz takiego planu, wszystko zaczyna się komplikować.

Wyjeżdżaliśmy do Mongolii, prawie spóźniliśmy się na pociąg do Moskwy,  Ratter – przyjaciel, jeszcze po naszym wyjeździe wyprowadzał nas z mieszkania. Rok temu nie zdążyliśmy przygotować imprezy przywitalnej, nie mówiąc już o pożegnalnej.

W tym roku, udało mi się skończyć studia, odwiedziliśmy przyjaciół prawie w każdym zakątku Europy, spotkałem się z najcudowniejszą 88 letnią Basią na świecie, byliśmy z N na Becvie a nawet zorganizowaliśmy imprezę pożegnalną… spóźniłem się tylko godzinę.

Spędziliśmy kolejne piękne lato w Europie, pełne przyjaciół, podróży i rodziny.  Z listy rzeczy do zrobienia mogę odhaczyć prawie wszystko, najważniejszy jest ITF, w końcu jestem wolny. Opava to były piękne czasy, na nic bym ich nie zamienił.. Trzeba iść dalej.

PS: dziękuję za wsparcie…

PS 1: Podobno dzisiaj był tajfun.. jak zawsze przespałem burzę.

PS 2: psycholog w szkole zdiagnozował : “miesza szyk zdania”.

|

K- We have experienced it before- all homework done but at the end, as always, I got a bad grade. Like every year, the time before we left had shrinked extremely fast. When you are going on holidays it’s not an issue but when you don’t know when will you be back or you have no plans, everything gets complicated.

When we were starting the journey, we almost missed the train to Moscow. Ratter- a friend, was moving us out after we left. A year ago we did not make it to the welcoming party, not even talking about the leaving party.

This year, I managed to graduate, we visited friends all over Europe, I met up with the loveliest 88-year-old aunt Basia, we visited Becva and organised a good-bye party…I was late only an hour.

We spent another amazing summer in Europe, full of friends, travelling and family. From the ‘things to do’ list I did almost everything- graduation being the most important, finally I am free. Opava was a wonderful experience, I would have never exchanged it for anything. Time to move on..

PS: thanks for the support

PS 1: Apparently there was a typhoon today..as always I have slept through the storm.

_

 

 

wa_WA_01

 

 

 

wa_WA_02

 

wa_WA_03

 

wa_WA_04

 

wa_WA_05

 

W Warszawie jesteśmy bezdomni dlatego po kilku dniach w wielkim mieście i noclegu u naszego przyjaciela, uciekliśmy  pod osłoną nocy.

|

In Warsaw we are homeless, that’s why after couple of days in a big city and accommodation at our friends apartment we escaped under cover of darkness.

_

“Katowice dla odmiany”.. to hasło idealnie pasuje do naszego powrotu z Arles. Kilka wspaniałych dni w jednym z najbardziej niedocenianych miast południa.

Jak na jeden z głównych ośrodków Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, Katowice zaskakują ilością zieleni, nie bez powodu nazywane są miastem ogrodów. Po dwudziestu minutach jazdy od centrum zatopiliśmy się w łąki i pola okalające miasto.

Wieczorami rodzice N rozpieszczali nas jedzeniem i whisky a my sami siebie grami na konsolach. To taki raj na ziemi.

….
Ponownie wraca temat siódemki,

Tosia miała właśnie siódme urodziny, zastanawiałem się jaki byłem w jej wieku. Każdy dorosły gdy porównuje siebie z młodości ze współczesnymi dziećmi, ma wrażenie, że te dwa dzieciństwa dzielą lata świetlne.. jestem ciekaw gdzie tak wszyscy pędzimy.

_

 

uT_1

uT 2 3

 

uT_4

uT_5

uT_6

uT_7

N-  Polska- to były intensywne cztery miesiące – nowe bodźce, miejsca, ludzie. Dziwne sytuacje, dużo przemyśleń. Nadal nie wiem czy i kiedy wrócę do PL na dłużej ale ciesze się, że tak dobrze wykorzystałam ten czas tutaj. Czas na podróżniczy part 2, Szanghaj. Na dobre podsumowanie i do przemyślenia, cytat zasłyszany na śląskim squacie..

– a może squotowscy zaczniecie myśleć o przyszłości.. i zarobicie na lokum zamiast je nielegalnie zajmować – to nie komuna… że wszystko jest od wszystkich. Bądźcie świadomi że zawsze jest właściciel – ciekawe co jeżeli wam ktoś by coś zabrał? Mi np we wrześniu próbowano ukraść auto? Czym to się różni od zajmowania czyjejś nieruchomości?

– Pewnie, chłopski rozum człowieku w życiu nie wiele Ci pomoże więc zacznij myśleć poza schematem czarno-białe. Wychodzę z założenia, że jesteś człowiekiem, któremu przez całe życie wciskano twardo do głowy, że w życiu liczy się głównie praca, praca, praca bo przecież to dzięki niej osiągniesz w życiu szczęście i spełnienie. Otóż wyobraź sobie, że są ludzie, dla których pewne wartości są ważniejsze niż to, czym ty kierujesz się w życiu. I tu wracając do głównego wątku, chciałabym Ci wytłumaczyć, ze nie wszystko co jest proste takim się wydaje. Przykładowo, gdybyś miał malucha, którego nie używasz od 20 lat, bo jest zgnojony i twoim zdaniem nie do użytku to to, ze ktoś zrobi z niego pożytek dla siebie jest przestępstwem? Według mnie nie, szkoda tylko, że połowa polskiej społeczności to pieprzeni egoiści.

N- Poland, intensive four months- new excitements, places, people. Strange situations, a lot to think about. I still have no clue if I ever go back to Poland for longer but as for now, I’m happy about the time I have had here. Time for the second part of the journey, Shanghai. For the best summary, a quatation overheard at the Polish squat.

– maybe you squattings will start to think about the future..and will earn the money for a decent flat instead of illegally occupying the property- it’s not a commune where everything is for everyone. Be aware that there is always an owner- what if someone would steal something from you? For example, my car was stolen not long ago? what’s the difference between stealing and occupying someones property?

– sure, human’s thinking will not help you much so start thinking outside the box. I’m judging by the things you say that you are a type of person who was told all his life that all that matters is work work work – that it gives you joy and happiness. Well imagine there are people for whom there are things more important in life. I would like to explain to you, nothing is that simple in life. For example, if you had an old car that you have not used for a long time because its crap and not worth driving, would you mind someone else using it instead? In my opinion there is nothing wrong with that..shame that half of Poles are fucking egoists.

 

ZZZ_01

 

N- dla mnie, ale wiem, że również dla K, ten wyjazd miał także bardzo ważny element- powrót do czasów i okolic dzieciństwa. Dzieciństwo to dla mnie Nowy Sącz, Rytro, Krynica, pływanie na golasa, całodniowe łowienie mikroryb w Kamienicy, najlepsze lody u Argasińskich w Sączu…a przede wszystkim mój Dziadek. Przechadzki z Nim po lasach i szukanie śladów zwierząt a także rozpoznawanie drzew i roślin i nauka jazdy na nartach ‘na dziko’. Ucieczka przed dzikami, pogoń za sarnami. Wpajanie mi przez Dziadka miłości do podróżowania (sam przejechał pół świata), do natury, do dobrej muzyki, do wolności oraz do podejścia, że ‘wszystko się da’. Odkąd umarł nie potrafiłam na dłużej wrócić w te rejony gdyż każde miejsce było dla mnie w jakiś sposób z nim związane. Ciesze się, że pokazałam tą cześć siebie K, że miał okazję być tam gdzie ja gdyż właśnie to miejsce, a może raczej ten człowiek, wpłynął na mnie najbardziej.

N- for me, but i know that also for K, this trip had a very important element- going back into the times and places of childhood. For me, childhood is Nowy Sacz, Rytro, Krynica, skinny dipping, all day fishing in Krynica river, the best ice cream at Argasinski in Nowy Sacz…but most importantly my Grandfather. Long walkes together in the forests and looking for animal footsteps and also recognising all the different types of the trees and plants and learning how to ski in the wild. Running away from the wild pigs and running after the deers. He shared with me the love for travelling, nature, good music, to freedom and the ‘anything is possible’ attitude. Since he died, I could not force myself to go back here as every place reminded me of him. I’m happy that I showed that part of me to K, that he had a chance to see where I was because this place, or maybe this person, had on me the biggest impact.

ZZZ_01 (1)

ZZZ_02

ZZZ_03

ZZZ_04

ZZZ_05

ZZZ_06

ZZZ_07

ZZZ_08

ZZZ_09

ZZZ_10

ZZZ_11

N- Polska pełna jest niespodzianek. Na samej północy odnaleźliśmy nie tylko puszcze, jeziora, bagna oraz żubry ale również największą ilość psów zaprzęgowych. W hermetycznym środowisku zwanym Republiką Ściborską mieszka jedna rodzina (Tata ‘Biegnący Wilk’, Mama plus dwójka dzieciaków rodem z horrorów Kinga) oferując odwiedzającym nie tylko dokładny opis 40 znajdujących się tam psów ale również wizytę w mikro wiosce indiańskiej oraz eskimoskiej (home made). Jest granica, jest wiza oraz lista nakazów i zakazów a wszystko to niedaleko granicy z Litwą, gdzie również zawitaliśmy. Nocne przejażdzki rowerowe oraz oficjalne pole namiotowe na betonowym parkingu to tylko parę z atrakcji w Kownie.

N- Poland is full of surprises. In the far north we have found not only forests, lakes, swamps and bisons but also the biggest amount of sledge dogs. In a very hermetic environment called Sciborska Republic lives only one family ( Dad ‘Running Wolf’, Mom plus two kids looking like they have been taken out from a King’s novel) offering not only a long description of each of the 40 dogs but also a visit in a little home made Indian and Eskimo villages. There is a proper border, visa – all of this very close to the border with Lithuania, where we have also been. Night bike rides and an official camping site on the concrete floor is just couple of attractions that awaits you in Kovno.

WWW_01

_

WWW_02

_

WWW_03

_

TWO PL TRIP

_

WWW_06

WWW_07

_

WWW_08

_

WWW_09 copy

K – Moja pamięć jest jak płyta winylowa, miesięczna podróż w busie + niezmienny zestaw muzyki  = http://www.youtube.com/watch?v=UvJH09IM40M

K- My memory is like a vinyl, monthly T3 trip + unchangeable music set = http://www.youtube.com/watch?v=UvJH09IM40M

_

YYY_01

YYY_02

_

YYY_03

_

YYY_04a

YYY_05

YYY_06

YYY_07

YYY_08b

YYY_09

N- Polska to długi temat, zarówno zdjęciowy jak i wspomnieniowy. Odkryliśmy miejsca, o których nigdy wcześniej nie mieliśmy pojęcia, miejsca niezwykłe i klimatyczne do których na pewno wrócimy. Czas na część pierwszą.

Poland is a long subject, not only as far as the photos are concerned but also the memories. We have discovered places that we never knew existed, unique places that we will definately return to. Time for part one.

east1 east2 east3 east4 east5

K – mam rodzinę, która mieszka w górach, którą rzadko widuję ale zawsze gdy tutaj wracam czyje się jakby czas nie istniał. Czuje się jak w domu, pomimo tego że w naszych żyłach płynie inna krew.

K- I have a family that lives in the mountains, that I visit not very often but everytime I do I feel like the time has stopped. I feel like at home, even though we have different blood in our veins.

_

K – Przejechaliśmy z Mazur na Suwalszczyznę, brniemy dalej w dzicz, trzymamy się bezdroży, obozujemy w lasach, rozgrzewamy się przy ogniskach i zastanawiamy się czy granice są w stanie nas powstrzymać. Dzisiaj jezioro Hańcza, kraina tysiąca nurków i przejrzystej wody..

K – We have traveled from Masuria to Suwalszczyzna, going deeper into the wilderness, keeping offroad, camping in the woods, warming up by the fire and wondering if borders are going to stop us. Today Hancza lake, the land of divers and clear water…

_

N- żadna muzyka nie dociera do mojej świadomości tak intensywnie jak reggae – wpadam przy niej w istny trans z którego ciężko się przebudzić. Wiem, że na K działa ona podobnie dlatego tym bardziej uwielbiam gdy nasze ciała splatają się podczas tej muzyki. Ostróda to 3 dni pląsów, pozytywnej energii i miłości.

N- no music has such a strong effect on my mind in the same way as reggae- it feels like im falling into some kind of trance and i can’t wake up. I know that K feels the same way, that’s why I love when our bodies are conjoint in dancing. Ostroda festival is a 3 days long dancing, positive energy and loving.

_

K – Chciałbym się najeść na zapas. Czas w Polsce chciałbym wykorzystać w stu procentach. Gdy Krystian “sąsiad” zaproponował wyjazd na deskę nad morze  nie zastanawiałem  się długo, nie przepakowałem torby, wrzuciłem ją do samochodu, kierunek Hel.

Męski wyjazd, Kris, mój brat, ja i tylko jeden cel wypływać się.

Nie ważne jest czy lubię to miejsce, co o nim sądzę, czy mam pieniądze, nie ważne gdzie będę mieszkał, ważne jest tylko to że będę robił to co kocham.

K- I want to use the time in Poland as much as I can. When Krystian ‘neighbour’ asked if I wanted to go to the seacoast I did not think for long- I did not even repack – destination Hel.

Mans trip, Kris, my brother, myself and one purpose only- to windsurf.

I does not matter if I like the place or what I think about it, if I have money or where do I stay – the only thing important is doing what I love.

_

HELL_01

_

HELL_02

_

HELL_03

_

HELL_04

_

HELL_05

_

HELL_06

_

HELL_07

_

HELL_08

_

HELL_09

_

HELL_10

_

HELL_11

_

HELL_12

_

HELL_13

_

HELL_14

_

HELL_15

_

HELL_16

_

K – Dwa tygodnie temu N wyruszyła w kierunku Bułgarii, ja zaś do Holandii.

Podróżowanie po Europie jest zupełnie inne, wszystko wydaje się bardziej znane, łatwiejsze.  Mniej jest zabawy w poszukiwaniu transportu, miejsca do spania, wszystko podane jest na tacy, zawsze gdzieś ktoś ze znajomych mieszka, zawsze są to miejsca w których już byłem.

Mniej jest rzeczy, które zaskakują, podróż na ogół ogranicza się do przemieszczenia z jednego dużego miasta do drugiego, ze stolicy do stolicy, pewnie z lenistwa, bo łatwiej, szybciej, wygodniej,  a przecież cala esencja każdego kraju jest zupełnie gdzie indziej.

Dwa tygodnie w drodze, z przyjacielem, dwa tygodnie pełne wrażeń, amsterdamskie grillowanie w parkach z Lukaszem i Sheryl, ezoteryczny carpooling, który nigdy się nie zjawił, Berlin i najlepszy falafel u smutnej pani, na samym końcu windsurfing na Helu z bratem i Krisem oraz nocleg w biurze podatkowym w Gdyni.

W szufladzie leży tona nie zeskanowanych klisz, Niedźwiedź jeszcze nie wróciła, gdy to wszystko pozbieramy na pewno wrzucimy w znanym tylko sobie chaosie.

K- Two weeks ago N went to Bulgaria and I to Holland.Travelling around Europe is completely different, everything seems familiar, easier. There is less fun in searching for a transport, places to stay, everything is there ready, waiting for you- a friend living somewhere, places I have visited before. There is less places that surprises you, travelling is usually restricted to getting from one big city to another- probably out of laziness because it is easier, faster, more convenient…and that’s not the point.

Two weeks on the road, with a friend, two weeks full of adventures- grilling in Amsterdam with Lukas and Sheryl, esoteric carpooling that never arrived, Berlin and the best falafel at a sad woman’s place and finally windurfing in Hel with brother and Kris and sleeping over in tax office in Gdynia.

In drawer lying tons of unscanned films, N is not back yet- when we gather it all together we will post it up in our own chaotic time.

_