N- moja osobista część pierwsza wydarzeń wakacyjnych.
N- my personal part one of holiday adventures.
a long journey through time and space
N- moja osobista część pierwsza wydarzeń wakacyjnych.
N- my personal part one of holiday adventures.
Kessels – Are you funny photographers?
K&N – Yes ?!??
_
N- Jesteśmy szczęściarzami. żyjemy w czasach w których mnóstwo rzeczy jest już dozwolonych (w Polsce bardziej może tolerowanych) a my mamy mnóstwo ułatwień życiowych – sklepy przepełnione produktami, dostęp do świata przez internet, smartfony z milionem aplikacji na które tracimy pół życia, rozmowy video przez skype, wyjazdy za pracą i studiami gdzie tylko nam się zamarzy, łatwe przemieszczanie się po Europie, skończone trzy kierunki studiów, pracę zmienianą co chwilę gdyż wciąż chcemy się rozwijać, chcemy więcej. A jednak nie jesteśmy szczęśliwi.
Kiedyś inaczej się żyło. Nie było tak wielu udogodnień a jednak ludzie potrafili się bawić, cieszyć. Nie było szans na mieszkanie razem bez ślubu ale był czas na cotygodniowe spotkania rodzinne z kartami, alkoholem i śpiewami. Nie było łatwo wyjechać z kraju ale organizowało się co chwilę wypady w polskie góry, rzeki, jeziora, lasy, doliny. Pracy- jak się ją już znalazło, trzymało się kurczowo. Często też i chłopaka/ dziewczyny. Umawiało się przez telefon domowy i nikt się nie spóźniał, nie odmawiał. Ludzie sobie pomagali, dbali o kontakty.
Co ja tam wiem, niejedna osoba powie, nie było mnie tam, nie pamiętam, nie wiem o czym mówię. Słuchałam jednak niejednej historii rodzinnej, opowiadań moich Rodziców, Dziadków, Wujków. To im właśnie dedykuję ten wpis.
N- We are lucky. We live in times when so many things are allowed (or in Poland- tolerated) and we have access to so many things that make our life easier- shops full of products, access to the world via internet, smartphones with hundreds of application that we waste half our lifes on, video calls on skype, going abroad anywhere we like to work and study, graduation from three different universities, jobs that we change so many times because we want to evolve, we always strive for more…yet we are not happy.
There were times (especially in Poland) when people lived differently. They didn’t have many comforts and yet they knew how to be merry. Couples could not live together before the wedding but they had weekly family meetings with cards, alkohol and singing. It was not easy to leave the country but people knew where to go in Poland to see its best. Job was not changed once you found one (neither the boyfriend). You had to call the landline to see someone and people were never late.
Many people will say that I have no idea how was it back then. However, I have heard many stories from my parents, grandparents, uncles, aunties…and I dedicate this post to them.
K – dla przyjaciela
|
K – A tribute to a friend
_
K – Jesteśmy w Szanghaju, siedzę na tarasie, przeglądam nasze europejskie zdjęcia i popijam bawarskie piwo.. To trochę jakbym siedział przed “ludzkim zoo”, popijał popołudniową herbatę i zaczytywał się w książce.
Dużo dzisiaj czytałem o wydarzeniach na południowej granicy z Chinami (w dawnej Brytyjskiej koloni – nie chcę wymieniać jej z nazwy bo ktoś nad nami czuwa i być może zablokuje nam stronę).
Przygnębiające jest to w jakich różnych światach żyjemy, my, wy, oni dookoła, oni tam. Wiem, że tak jest wszędzie, tak było i tak będzie ale po raz pierwszy dzieję się to wszystko tak blisko. Po raz pierwszy mam okazję poznać, “od kuchni”, życie innego społeczeństwa.
Mieszkając tutaj, poznając Chiny, łatwiej jest mi się utożsamić z sytuacją na południu. Żyjemy w dwóch bańkach, nie wiadomo która pęknie szybciej. Chciałbym tam teraz pojechać.
PS: wspomnienia wakacji.
K – Przeżyliśmy to już kilkakrotnie, odrobiliśmy zaległe lekcje ale i tak na samym końcu, jak zawsze, dostałem dwóję. Jak co roku, czas przed samym wylotem skurczył się z prędkością światła. Gdy wyjeżdżasz na urlop nie stanowi to problemu ale gdy nie wiesz kiedy wrócisz albo przynajmniej nie masz takiego planu, wszystko zaczyna się komplikować.
Wyjeżdżaliśmy do Mongolii, prawie spóźniliśmy się na pociąg do Moskwy, Ratter – przyjaciel, jeszcze po naszym wyjeździe wyprowadzał nas z mieszkania. Rok temu nie zdążyliśmy przygotować imprezy przywitalnej, nie mówiąc już o pożegnalnej.
W tym roku, udało mi się skończyć studia, odwiedziliśmy przyjaciół prawie w każdym zakątku Europy, spotkałem się z najcudowniejszą 88 letnią Basią na świecie, byliśmy z N na Becvie a nawet zorganizowaliśmy imprezę pożegnalną… spóźniłem się tylko godzinę.
Spędziliśmy kolejne piękne lato w Europie, pełne przyjaciół, podróży i rodziny. Z listy rzeczy do zrobienia mogę odhaczyć prawie wszystko, najważniejszy jest ITF, w końcu jestem wolny. Opava to były piękne czasy, na nic bym ich nie zamienił.. Trzeba iść dalej.
PS: dziękuję za wsparcie…
PS 1: Podobno dzisiaj był tajfun.. jak zawsze przespałem burzę.
PS 2: psycholog w szkole zdiagnozował : “miesza szyk zdania”.
|
K- We have experienced it before- all homework done but at the end, as always, I got a bad grade. Like every year, the time before we left had shrinked extremely fast. When you are going on holidays it’s not an issue but when you don’t know when will you be back or you have no plans, everything gets complicated.
When we were starting the journey, we almost missed the train to Moscow. Ratter- a friend, was moving us out after we left. A year ago we did not make it to the welcoming party, not even talking about the leaving party.
This year, I managed to graduate, we visited friends all over Europe, I met up with the loveliest 88-year-old aunt Basia, we visited Becva and organised a good-bye party…I was late only an hour.
We spent another amazing summer in Europe, full of friends, travelling and family. From the ‘things to do’ list I did almost everything- graduation being the most important, finally I am free. Opava was a wonderful experience, I would have never exchanged it for anything. Time to move on..
PS: thanks for the support
PS 1: Apparently there was a typhoon today..as always I have slept through the storm.
_
K- what kind of music you are into?
N- hmmm…a mixture of pre-war country blues, Appalachian folk and old-time bluegrass, and vagabond gospel.
K- oh.
_
N- Europa dostarcza mi tylu emocji co ten szanghajski rollercoaster. Ciągłe zmiany, nowe miejsca, nowe dziwne zajawki, przyjaciele, śmiech, łzy. Parę rozczarowań, wiele zachwytów. Nie raz już słyszałam, że nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu. A może po prostu nie potrafię już dużo czasu spędzać w Polsce. Mam tu przyjaciół, rodzinę, wspomnienia z młodocianych lat- wiem jednak, że nie chcę tu mieszkać. Polska jest dla mnie teraz miejscem wakacyjnym, do którego przyjeżdża się bez narzekań i trosk i również bez nich wyjeżdża- chciałabym żeby tak zostało.
Europe is giving me as many emotions as this shanghanese rollercoaster. Constant changes, new places, new hobbies, friends, laughs, cries. Some dissapointments, many excitements. I’ve heard many times that I can not stay in one place…or maybe I just can’t spend too much time in Poland. I have friends here, family, childhood memories- I know, however, that I don’t want to live here. Poland is a holiday place for me now – a place to where I’m coming without any complains or sorrows and leaving without any either- I would like it to stay that way.
Dzisiaj w sklepie spożywczym ktoś mi powiedział że zazdrości nam podróżowania, miejsc i “żyć” które odkrywamy. Ta chwila, ta rozmowa uzmysłowiła mi że żyję życiem o którym zawsze marzyłem, aż trudno mi w to uwierzyć. Gdy czegoś się nie wypowie na głos, nie istnieje, to jest trochę tak jak z fotografią, dopóki nie zostanie wydrukowana, to nigdy nie powstała.
Po wyprawie na łódki zmieniliśmy otoczenie, Amsterdam i Berlin, wielkie miasta, odwiedzimy u przyjaciół. Kolejne wystawy, wyprawy rowerowe, beztroskie szwędanie się godzinami.. W zeszłym roku gdy byłem w Holandii, Łukasz i Sheryl oczekiwali dziecka, tym razem miałem już okazję poznać nowo narodzonego Jazza. Przyszłego muzyka.
|
Today in grocery shop someone told me that he envy us our journey, places and “lifes” that we discovered. This moment , that chat impressed me that I live the life I always wanted to live, it’s hard to belief. When something is not told, it doesn’t exist, the same is with photography, never printed, never came to existence.
After the boat trip, we changed environment, Amsterdam and Berlin, two big cities, visiting friends. Another exhibitions, bike trips, wondering around. Last year when I went to Netherlands, Łukasz and Sheryl were expecting a child. This time I had this opportunity to meet Jazz. Future musician.
_
_
W Warszawie jesteśmy bezdomni dlatego po kilku dniach w wielkim mieście i noclegu u naszego przyjaciela, uciekliśmy pod osłoną nocy.
|
In Warsaw we are homeless, that’s why after couple of days in a big city and accommodation at our friends apartment we escaped under cover of darkness.
_
“Katowice dla odmiany”.. to hasło idealnie pasuje do naszego powrotu z Arles. Kilka wspaniałych dni w jednym z najbardziej niedocenianych miast południa.
Jak na jeden z głównych ośrodków Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, Katowice zaskakują ilością zieleni, nie bez powodu nazywane są miastem ogrodów. Po dwudziestu minutach jazdy od centrum zatopiliśmy się w łąki i pola okalające miasto.
Wieczorami rodzice N rozpieszczali nas jedzeniem i whisky a my sami siebie grami na konsolach. To taki raj na ziemi.
….
Ponownie wraca temat siódemki,
Tosia miała właśnie siódme urodziny, zastanawiałem się jaki byłem w jej wieku. Każdy dorosły gdy porównuje siebie z młodości ze współczesnymi dziećmi, ma wrażenie, że te dwa dzieciństwa dzielą lata świetlne.. jestem ciekaw gdzie tak wszyscy pędzimy.
_
Foto Festiwal w Arles był niesamowitą inspiracją.
Codziennie dojeżdżaliśmy do miasta autostopem, najczęściej zabierali nas fotografowie (typowe jak na tego rodzaju festiwal) a ich pytania “czy jesteście fotografami..?” irytowały nas najbardziej. Stad też wymyśliliśmy sobie alternatywne osobowości, N – projektuje dilda, a ja je produkuję.
|
Arles festival was extremely inspiring.
Everyday we were hitchhiking to town, almost all drivers were photographers ( what is typical for such an event), and their questions “are you photographers?” were irritating us. That’s why from now on we have new identities, N – designs dildos, and I am producing them.
_
K – Mój przyjaciel powiedział, że nas nosi i miał rację. Gdy się podróżuje, codziennie chce się czegoś nowego.
Nie zdążyliśmy nacieszyć się przyjaciółmi, rodzinnymi stronami i już ponownie byliśmy w trasie. Z Danielem, Zuzką i Tomasem pojechaliśmy na festiwal do Arles.
Podróżowanie z kimś jest niezłą lekcja pokory, umiejętnością odnajdywania kompromisów a nawet walką charakterów. Podczas wyjazdu na Lazurowe wybrzeże, stoczyliśmy parę bitew ale ostatecznie zawarliśmy przymierze.
|
K – My friend told me that we couldn’t stay in one place for long and well, he was right. When you are on the road, everyday you want something new. We didn’t even have time for meeting up with friends, for our homeland, when we realised that we are on the road again. With Daniel, Zuzka and Tomas we went to Arles.
Traveling with someone is a great lesson of humility, ability to find compromise and battle between character. During the trip to Côte d’Azur we had couple of fights but finaly we reached the agreement.
_
Quick and spontaneous trip to France. Sun is shining and the weather is sweet. Small town and a lot of freaks. We fit in perfectly.
K – Kasjer na lotnisku w Dubaju pytał się czy Polska to wyspa; powiedziałem mu, że tak tropikalna..
..wakacje.. wróciliśmy do “domu”.. Katowic, Warszawy.. Amsterdamu.. Polski.. Europy.. jesteśmy do sierpnia..
K – Cashier at Dubai airport asked me if Poland is an island; I told him that yes of course..
..holidays.. we are back “home”.. Katowice, Warszawa.. Amsterdam.. Poland.. Europe.. we are till August..
K – zwykły dzień..
K – random day..
Tutejsi lubią ósemkę.. czwórka to śmierć i nieszczęście..
…nasi nie lubią trzynastki.. ja ją uwielbiam..
…w życiu towarzyszyły mi różne cyfry..
…najczęściej siódemka..
7 miesięcy chińskich ( w Chinach).. siódmy na liście w podstawówce….
… siódmy w liceum… zawsze gdzieś w środku..
…nigdy najlepszy… nigdy najgorszy.. przeciętny..
Kimi Raikkonen jeździ z numerem
siedem..
…tutaj jest najlepszy… tam niekoniecznie.. przeciętny..
…Valtteri Bottas w grand prix Szanghaju był siódmy, na bolidzie widnieje 77..
…siedemset to rekord zanieczyszczenia.. tutaj..
…było siedem plag ostatecznych..
Kimi jedzie do Kanady.. my jedziemy na wakacje.. do “domu”…
PS uwielbiam zapach smaru.. dzisiaj rozkręcałem rowery..
PS 2 Translation soon..
K – “The Goonies”, po raz pierwszy widziałem gdy miałem niewiele ponad dziesięć lat, od tamtej pory stał się ikoną, wyobrażeniem o prawdziwej przygodzie, kliszą z której chciałem zrobić odbitkę dla siebie.
Takie też były dla mnie Filipiny.. dostałem mapę. nie dostałem do niej klucza.. codziennie nowe wyzwania, nowe przygody, “dzienniki motocyklowe”, wyciąganie sieci z olbrzymim morskim stworem, wizyta na bezludnej wyspie, łowienie ryb z wielkiej klatki na środku morza..
..wszystko jest jak big fish Burtona… cieszę się że N!, Alan i Anka byli tego świadkami…
N – z dala od tłumów, kolejek, przepychanek, ciągłego hałasu. od zimna, szarości i smogu. od zniechęcenia do siebie, do pracy, do Szanghaju. silna potrzeba nowych bodźców, nowej energii, motywacji. 3 godziny lotu- podróż w inną rzeczywistość, świat równoległy. zachłystuję się.
manila.mocne słońce.przejrzyste niebo.wanna.
chinatown.
jeepney. świeże soki.uśmiechy.españa. bieda.dzieci.zwiedzanie.oglądanie.zmęczenie.brudne stopy.pot.
mindoro.tranwestyci. młode filipinki.starzy amerykanie,szwajcarzy,niemcy.grzybki.okulary.perły.deszcz.
palawan.motor.kokosy.
szczęśliwy K.
meszki.morze.ognisko.110b.plaża.piach w majtkach.grill.fryzjer.nagość.pogryzienia.kremy.nietoperze.
vincente i alimanguan.bracia. harmonijka.bob dylan.taniec.miłość.walki kogutów.myszka miki.kindle.gitara.rum.
alan.ania.piaskowy potwór.dyskoteka.krab.wędka.burning man.kanasta.wiatr.
|
N- far away from crowd, queues, constant noise. from cold, greyness, pollution. from being discouraged by ourselves, by work, Shanghai. strong need for new incentives, energy, motivation. 3 hours long flight- completely new reality, a parallel world. I take it all in.
manila. strong sun. clear blue sky. bathtub.
chinatown.
jeepney. fresh juice.smiles.españa.poverty.children.sightseeing.being tired.dirty feet.sweat.
mindoro.tranwestites. young phillipino girls.old americans,swiss,germans.mushrooms.sunglasses.pearls
palwan.motorbikes.coconuts.
happy K.
sunflies.sea.fireplace.110b.sand.sand in pants.grill.haircut.being naked.bites.creams.bats.
vincente and alimanguan.brothers.
harmonica.bob dylan.dance.love.rooster fights.mickey mouse.guitar.kindle.rum.
alan.ania.sand monster.disco.crab.fishing rod.kanasta.burning man.wind
_
Apokalipsa, tutaj i teraz. Budząc się pierwsze co robię to wyglądam przez okno. Sprawdzam czy budynki po drugiej stronie rzeki są wyraźne, czy niebo jest niebieskie, może dzisiaj znowu będzie miało kolor kawy z mlekiem.
Jadąc metrem.. dziwne uczucie, jestem w masce, fantazjuję.. chyba tylko nieliczni są uprzywilejowani,tylko nieliczni wiedzą o zagrożeniu, wiedzą że powietrze jest skażone. Nie da się oddychać, duszę się powietrzem z własnych płuc, nie może się ono wydostać przez niewielkich rozmiarów materiał zasłaniający moje usta.. czuć smród palonego plastiku..wszędzie..zapach tlącej się gumy.
Prawie codzienność.
|
Apocalypse now. The first thing im doing in the morning is to look out of the window checking if the buildings opposite are visable, if the sky is blue- maybe again today it will have the coffee with milk colour.
Going by subway- strange feeling, im wearing a mask, fantasising..only small group of people know about the danger, toxic air. I cant breathe, the air is not coming out properly through the small holes in my mask…i can smell burning plastic, surrounded by a smell of burning tyres.
Almost a normal day.
_
K – Ktoś tutaj narzucił niesamowite tempo.Shanghai dostrzegł, iż światowa metropolia nie może się obyć bez kultury. Bez kultury na wysokim poziomie, stąd też organizowanych jest dużo imprez mających przyciągnąć wzrok opinii publicznej.
Chęci a wykonanie (jak to ktoś kiedyś powiedział mi w korporacji) to nie to samo.
Właśnie odbywa sie West Bund 2013 Biennale of Architecture & Contemporary Art. Część wystaw miała odbyć się w specjalnie wybudowanych na tą okazję nowych muzeach. Niestety nie wszystko da sie wybudować w trzy miesiące.
Po oficjalnym otwarciu Biennale, główna hala wystawiennicza wykorzystywana jest także do innych celów.Gdy w ostatnim tygodniu dotarliśmy na wystawę okazało się że nie możemy jej zwiedzić. Akurat dzisiaj odbywa się loteria, w której można wygrać samochód a boksy gdzie wystawiali się uczestnicy wykorzystywane są jako garderoby dla obsługi technicznej. Aby cokolwiek zobaczyć musieliśmy przedzierać się przez drzemiących pracowników obsługi.Niesamowite jest to, że po drugiej stronie rzeki są tysiące metrów kwadratowych opuszczonych budynków po EXPO 2010, które można by wykorzystać, ktoś o nich zapomniał.
|
_
N- trzeba przyznać, że odkąd ponownie pojawiliśmy się w Szanghaju natrafiliśmy na swego rodzaju zastój blogowy, ale nie narzekamy – w typowym dla nas tempie pozyskujemy energię z różnych źródeł- ostatnio postanowiliśmy wziąć udział w 48hours Film Festival – czyli ‘nakręć shorta w 48 godzin’. W piątek wieczór odbyło się losowanie tematu (martial art) oraz osoby (Sam Wu) oraz przedmiotu (plecak) które musiały pojawiać się w filmie a w niedzielę wieczór- oddanie gotowca. Biorąc pod uwagę, że weekendy mamy generalnie pracujące, więc czas mieliśmy dodatkowo skurczony- film powstał (reżyseria, montaż K, scenariusz N) a efekty poniżej.
|
N- we have to admit that since coming back to Shanghai, we have not been very active on the blog. We can’t complain though- in our own pace we possess the energy from different sources around us- recently we have decided to take part in 48h Film Festival. On Friday evening we got given a genre (martial art), person (Saw Wu) and an object (backpack) that had to appear in the film and on Sunday – submission. Taking into consideration that we always work on the weekends, our time was even more limited. Nevertheless, the film was made (directing, editing K, screenplay N) and the effect can be seen below.
_
thank you Contributor Magazine for publishing our photos! you can see it here–> http://www.contributormagazine.com/1502.php
K – Mieszkamy na dziewiętnastym piętrze, za oknem czterdziesto piętrowe sypialnie. Strasznie siąpi. Od paru dni nie ruszam roweru, nie wychodzę z domu. Staram się pożytecznie skonsumować ten czas, chociaż nie wiem po co.. błogostan, stan w którym zapominasz co to znaczy musieć.
Już prawie północ, jak pisał Paul Auster, powoli gasną światła w okolicznych wieżowcach ze szkła. Tylko to nie jest Nowy Jork.
Przejrzałem tegoroczne zdjęcia i odnalazłem Tajlandię- brudną, spoconą, zatęchłą, turystyczną. Chciałbym tam wrócić i poszukać tej z wyobrażeń.
K- We live on 19th floor and on the other side we can see as tall as 40 floors buildings. It’s damp. I have not left the flat for couple of days, not touched my bike. I’m trying to use the time productively, not sure why…this beautiful feeling of doing nothing, when you forget what it means to ‘must’ do something.
It’s almost midnight, as Paul Auster said, slowly the lights are out in the neighboring high flats. But this is not New York.
I have looked through the photographs and found Thailand – dirty, sweaty, touristy. I would like to go there again and find the one from my imagination.
_
K – back to Shanghai
N- Polska- to były intensywne cztery miesiące – nowe bodźce, miejsca, ludzie. Dziwne sytuacje, dużo przemyśleń. Nadal nie wiem czy i kiedy wrócę do PL na dłużej ale ciesze się, że tak dobrze wykorzystałam ten czas tutaj. Czas na podróżniczy part 2, Szanghaj. Na dobre podsumowanie i do przemyślenia, cytat zasłyszany na śląskim squacie..
– a może squotowscy zaczniecie myśleć o przyszłości.. i zarobicie na lokum zamiast je nielegalnie zajmować – to nie komuna… że wszystko jest od wszystkich. Bądźcie świadomi że zawsze jest właściciel – ciekawe co jeżeli wam ktoś by coś zabrał? Mi np we wrześniu próbowano ukraść auto? Czym to się różni od zajmowania czyjejś nieruchomości?
– Pewnie, chłopski rozum człowieku w życiu nie wiele Ci pomoże więc zacznij myśleć poza schematem czarno-białe. Wychodzę z założenia, że jesteś człowiekiem, któremu przez całe życie wciskano twardo do głowy, że w życiu liczy się głównie praca, praca, praca bo przecież to dzięki niej osiągniesz w życiu szczęście i spełnienie. Otóż wyobraź sobie, że są ludzie, dla których pewne wartości są ważniejsze niż to, czym ty kierujesz się w życiu. I tu wracając do głównego wątku, chciałabym Ci wytłumaczyć, ze nie wszystko co jest proste takim się wydaje. Przykładowo, gdybyś miał malucha, którego nie używasz od 20 lat, bo jest zgnojony i twoim zdaniem nie do użytku to to, ze ktoś zrobi z niego pożytek dla siebie jest przestępstwem? Według mnie nie, szkoda tylko, że połowa polskiej społeczności to pieprzeni egoiści.
N- Poland, intensive four months- new excitements, places, people. Strange situations, a lot to think about. I still have no clue if I ever go back to Poland for longer but as for now, I’m happy about the time I have had here. Time for the second part of the journey, Shanghai. For the best summary, a quatation overheard at the Polish squat.
– maybe you squattings will start to think about the future..and will earn the money for a decent flat instead of illegally occupying the property- it’s not a commune where everything is for everyone. Be aware that there is always an owner- what if someone would steal something from you? For example, my car was stolen not long ago? what’s the difference between stealing and occupying someones property?
– sure, human’s thinking will not help you much so start thinking outside the box. I’m judging by the things you say that you are a type of person who was told all his life that all that matters is work work work – that it gives you joy and happiness. Well imagine there are people for whom there are things more important in life. I would like to explain to you, nothing is that simple in life. For example, if you had an old car that you have not used for a long time because its crap and not worth driving, would you mind someone else using it instead? In my opinion there is nothing wrong with that..shame that half of Poles are fucking egoists.
N- dla mnie, ale wiem, że również dla K, ten wyjazd miał także bardzo ważny element- powrót do czasów i okolic dzieciństwa. Dzieciństwo to dla mnie Nowy Sącz, Rytro, Krynica, pływanie na golasa, całodniowe łowienie mikroryb w Kamienicy, najlepsze lody u Argasińskich w Sączu…a przede wszystkim mój Dziadek. Przechadzki z Nim po lasach i szukanie śladów zwierząt a także rozpoznawanie drzew i roślin i nauka jazdy na nartach ‘na dziko’. Ucieczka przed dzikami, pogoń za sarnami. Wpajanie mi przez Dziadka miłości do podróżowania (sam przejechał pół świata), do natury, do dobrej muzyki, do wolności oraz do podejścia, że ‘wszystko się da’. Odkąd umarł nie potrafiłam na dłużej wrócić w te rejony gdyż każde miejsce było dla mnie w jakiś sposób z nim związane. Ciesze się, że pokazałam tą cześć siebie K, że miał okazję być tam gdzie ja gdyż właśnie to miejsce, a może raczej ten człowiek, wpłynął na mnie najbardziej.
N- for me, but i know that also for K, this trip had a very important element- going back into the times and places of childhood. For me, childhood is Nowy Sacz, Rytro, Krynica, skinny dipping, all day fishing in Krynica river, the best ice cream at Argasinski in Nowy Sacz…but most importantly my Grandfather. Long walkes together in the forests and looking for animal footsteps and also recognising all the different types of the trees and plants and learning how to ski in the wild. Running away from the wild pigs and running after the deers. He shared with me the love for travelling, nature, good music, to freedom and the ‘anything is possible’ attitude. Since he died, I could not force myself to go back here as every place reminded me of him. I’m happy that I showed that part of me to K, that he had a chance to see where I was because this place, or maybe this person, had on me the biggest impact.
N- Polska pełna jest niespodzianek. Na samej północy odnaleźliśmy nie tylko puszcze, jeziora, bagna oraz żubry ale również największą ilość psów zaprzęgowych. W hermetycznym środowisku zwanym Republiką Ściborską mieszka jedna rodzina (Tata ‘Biegnący Wilk’, Mama plus dwójka dzieciaków rodem z horrorów Kinga) oferując odwiedzającym nie tylko dokładny opis 40 znajdujących się tam psów ale również wizytę w mikro wiosce indiańskiej oraz eskimoskiej (home made). Jest granica, jest wiza oraz lista nakazów i zakazów a wszystko to niedaleko granicy z Litwą, gdzie również zawitaliśmy. Nocne przejażdzki rowerowe oraz oficjalne pole namiotowe na betonowym parkingu to tylko parę z atrakcji w Kownie.
N- Poland is full of surprises. In the far north we have found not only forests, lakes, swamps and bisons but also the biggest amount of sledge dogs. In a very hermetic environment called Sciborska Republic lives only one family ( Dad ‘Running Wolf’, Mom plus two kids looking like they have been taken out from a King’s novel) offering not only a long description of each of the 40 dogs but also a visit in a little home made Indian and Eskimo villages. There is a proper border, visa – all of this very close to the border with Lithuania, where we have also been. Night bike rides and an official camping site on the concrete floor is just couple of attractions that awaits you in Kovno.
_
_
_
_
–
_
_
K – Moja pamięć jest jak płyta winylowa, miesięczna podróż w busie + niezmienny zestaw muzyki = http://www.youtube.com/watch?v=UvJH09IM40M
K- My memory is like a vinyl, monthly T3 trip + unchangeable music set = http://www.youtube.com/watch?v=UvJH09IM40M
_
–
_
_
–
–
–
–
–
–
N- Polska to długi temat, zarówno zdjęciowy jak i wspomnieniowy. Odkryliśmy miejsca, o których nigdy wcześniej nie mieliśmy pojęcia, miejsca niezwykłe i klimatyczne do których na pewno wrócimy. Czas na część pierwszą.
Poland is a long subject, not only as far as the photos are concerned but also the memories. We have discovered places that we never knew existed, unique places that we will definately return to. Time for part one.
K – zwiedziliśmy chyba wszystkie parki narodowe i krajobrazowa na literę B, po 89 km zepsuł man się prędkościomierz, nocowaliśmy w busie, rozgrzewaliśmy się przy ogniskach i ganialiśmy za żubrami. Wróciliśmy z miesięcznej podróży po Polsce, wkrótce więcej.. więcej zdjęć, więcej historii.
_
miło być docenionym/ zauważonym –
K – mam rodzinę, która mieszka w górach, którą rzadko widuję ale zawsze gdy tutaj wracam czyje się jakby czas nie istniał. Czuje się jak w domu, pomimo tego że w naszych żyłach płynie inna krew.
K- I have a family that lives in the mountains, that I visit not very often but everytime I do I feel like the time has stopped. I feel like at home, even though we have different blood in our veins.
_